y awsze kochałam koty, nie bez przyczyny moja babcia nazywala mnie
kocią mama już jako małą dziewczynkę.  Niestety moi rodzice
nie podzielali mojej fascynacji i nie pozwolili zamieszkać z nami
nawet jednej kociej przybłędzie. 

Gdy już dorosłam i „poszłam na swoje” to oczywiście pierwszym
futrzastym mieszkańcem mojego domu była szaro-biała koteczka Fela,
uratowana przez mojego wówczas 12-letniego syna
z rąk małoletnich oprawców. Po jakimś czasie przyszły na świat dzieci Feli.
Bolek i Lolek, Jacek i Agatka, Muszka i Baby.
Wszystkie znalazły nowe domki.

Pewnego dnia zatelefonowała do mnie ciocia i spytała
czy nie zechciała bym przygarnąć rudego trzymiesięcznego Kocurka,
bo właśnie jej szylkretka, rodowodowa Syberyjka została mamą
a tatą był przepiękny kocur rasy europejskiej domowej.
W ten sposób staliśmy się rodziną ogniście rudego, zielonookiego Rudolfa.
Był moim ulubieńcem, z typowym dla tej rasy (so odziedziczył po matce)
charakterem: psa w kocim futerku.

Towarzyszył mi prawie w każdym zajęciu,
z wyrozumiałością spoglądał na mnie gdy wychodziłam z domu,
witał w drzwiach gdy wracałam, odpowiadał swoim przecudnym
miauczeniem kiedy na moje wołanie. Był niesamowity.
Kiedy Rudolf odszedł za Tęczowy Most padłszy ofiarą sideł,
postanowiłam że już nigdy nie będzie kotów w moim domu.

Rozstania są zbyt bolesne.

Upłynęło  pięć lat. 10 września 2006 r. całkiem przypadkiem,
a może nie, wraz z moją córką odwiedzałyśmy wystawę kotów rasowych
w warszawskim Pałacu Kultury.
Mojej bardzo spodobała się pewna koteczka, a ja nie mogłam się oprzeć
gdy spojrzałam w te zielone oczy-oczy Rudolfa.
W ten sposób zamieszkała z nami Nana-pierwsza Syberyjka,
która zapoczątkowała naszą hodowlę.

Hodowla Kittiland*PL została zarejestrowana
w Polskiej Federacji Felinologicznej
Felis Polonia w dniu 16.11.2007r.

 

 

Grażyna Komuda
601 409 528